Według ministerstwa finansów, w Polsce ok. 6% wynagrodzeń w całości jest wypłacanych bez rejestracji i odprowadzania podatku oraz składki ubezpieczeniowej. Od nowego roku przewidziane są surowe konsekwencje za wypłaty „pod stołem”.
Według rządzących pensje poza systemem mają być wypłacane głównie w małych firmach zatrudniających pojedyncze osoby, czyli tych, których GUS nie bierze pod uwagę w swych statystykach. Tam więcej niż co 4 pensja (27%) wypłacana ma być „pod stołem”.
Najtrudniejszy do wykrycia, a zarazem najbardziej odczuwalny, bo dotyczący 1,5 mln pracowników (12%) jest proceder wypłacania części wynagrodzenia legalnie np. najniższej krajowej, a reszty „pod stołem”. Ministerstwo szacuje, że w małych firmach to prawie co trzecia pensja (31%).
Konsekwencje za wypłaty „pod stołem”
Łącznie straty państwa z tytułu niezapłaconych danin publicznych są porównywalne z uszczerbkiem w przypadku niepłaconego podatku VAT czy CIT. Dlatego od nowego roku zmianie się sposób karania.
Dotychczas zapłatą zaległych podatków i składek ZUS z odsetkami karany był pracownik, który i tak przez tego typu praktykę pracodawcy tracił część potencjalnej emerytury.
Po zmianach od stycznia 2022 zapłaci je pracodawca, a dodatkowo poniesie dotkliwą karę. Państwo doliczy mu do przychodu każdy wykazany miesiąc zatrudniania pracownika na czarno. Będzie w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Za co też będzie musiał odprowadzić podatek i składki.
Oj co się przez to zacznie dziać z transportem. Gdzie dobrze wiemy 50 %moze i więcej kierowców jest na najniższej krajowej.
W końcu się wezmą za kombinatorów i będzie uczciwa konkurencja