Z Jerzym Rakowskim, starostą mławskim, rozmawia Daniel Kortlan.
DK: Mówi się, że zawód zmienia człowieka. Można założyć, że konkretna funkcja też zmienia. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji. Gdy się poznaliśmy kilkanaście lat temu był pan burmistrzem. I wtedy odniosłem wrażenie, że dobrze czuł się pan w tej roli. Dziś jest pan starostą. To są wprawdzie podobne funkcje ale są też różnice. Czy mógłby pan porównać je i powiedzieć która panu bardziej odpowiada?
JR: Trudno powiedzieć która mi bardziej odpowiada. Słusznie pan zauważył że one są podobne. Obie są samorządowe. Oczywiście, samorządy gminne, powiatowe, wojewódzkie różnią się kompetencjami. Urząd burmistrza jest organem jednoosobowym. W przypadku starosty jest inaczej bo istnieje zarząd. Zarówno burmistrz jak i starosta są przełożonymi dla określonej grupy ludzi. To wymaga pewnych przywódczych cech i umiejętności. Mają inne kompetencje, tu powiat, tam miasto, wiadomo. Jednak z punktu widzenia zarządzania jest bardzo podobnie. Burmistrz uzgadnia decyzje z radą miasta, starosta najpierw z zarządem powiatu, a później dopiero z radą powiatu. Różnica jest taka że burmistrz jest władny szybciej podjąć decyzję…
DK: Czyli osobiście nie ma pan „funkcyjnych” preferencji?
JR: Nie, raczej nie. Czuję się przede wszystkim samorządowcem. Wyrosłem z samorządów i obie te funkcje traktuję i zawsze traktowałem tak jak na to zasługują, odpowiedzialnie.
DK: Na to złożyły się lata doświadczenia…
JR: Tak, byłem najpierw dwukrotnie zastępcą burmistrza, potem burmistrzem. Jeśli nawet miałem jakąś przerwę w zarządzaniu w samorządzie to wciąż byłem radnym, tak miejskim jak i obecnie powiatowym. Przez kilka kadencji.
DK: Zapytam więc pana jako doświadczonego samorządowca o sytuację samorządów w Polsce. Jak pan wie, rząd Jerzego Buzka przeprowadził w latach 90. cztery wielkie reformy, jedną z nich była reforma samorządowa. Mówi się często, że te reformy nie były zbyt udane, z wyjątkiem właśnie tej samorządowej która znacząco i pozytywnie zmieniła ład ustrojowy. Nieformalnym „ojcem” tej reformy był nieżyjący już niestety, profesor administracji z UW, Michał Kulesza, mój były dobry kolega ze studiów, kiedyś świetny student, potem pełnomocnik rządu do spraw tej reformy. Jak pan ocenia tę reformę w obecnym kontekście politycznym, gdy pojawiły się napięcia między władzą centralną a samorządową, ujmując rzecz delikatnie…
JR: Uważam, że ta reforma to jedna z lepszych rzeczy jaka się mogła Polsce zdarzyć.
DK: Samorząd to filar społeczeństwa obywatelskiego…
JR: Zgoda. Można dyskutować czy powinno być mniej czy więcej województw albo powiatów. Najpierw przecież miało być mniej i jednych i drugich. Z punktu widzenia finansów byłoby z pewnością lepiej żeby te jednostki administracyjne były większe. To jest mankament. Ale, niestety, zwyciężyły lokalne, partykularne ambicje i interesy. Nie chcę się wypowiadać na temat województw ale z punktu widzenia gminy i powiatu to była bardzo dobra reforma.
DK: Czy nie jest jednak tak, że rząd przydusił ostatnio finansowo samorządy, choćby w ten sposób że dochody z PIT w lokalnych budżetach spadły jak słychać o około 2% w porównaniu z ubiegłym rokiem? Są pewne próby podejmowane w Senacie żeby to jakoś samorządom zrekompensować. Bo większość wydatków jest sztywna. Czy pan to też tak postrzega?
JR: Z punktu widzenia budżetu naszego powiatu nie widzę zmniejszenia wpływów z PIT czy CIT. U nas nie było to widoczne.
DK: Ale nie jest wykluczone że te problemy dotyczą samorządów które rząd źle kojarzy. Pan jest pewnie lepiej kojarzony i nie odczuwa skutków uprzedzeń.
JR: Jednak to nie klucz polityczny decyduje o podziale środków z PIT czy CIT. Decydującym czynnikiem jest raczej zamożność danego powiatu, czy gminy.
DK: Liczą się środki własne…
JR: Oczywiście. Być może większe byłyby wzrosty, ale ja żadnych uszczerbków podatkowych nie widzę.
DK: Ale są pewnie takie czynniki, regulowane przez rząd, na które pan jako starosta nie ma wpływu. Na przykład jeśli rząd podnosi płacę minimalną pracownikom, jeśli podnosi wynagrodzenia nauczycielom, albo obniża PIT z 18% do 17% a samorządy partycypują w podziale dochodów z PIT to musi mieć swoje konsekwencje…
JR: Jeśli to są decyzje rządu to niezależnie od tego jaka jest opcja u władzy samorządy mają ograniczony wpływ. Jednak z punktu widzenia samorządu powiatowego, utworzenie Funduszu Dróg Samorządowych było znacznie ważniejszą sprawą. Do budżetu powiatu mławskiego wpłynie w związku z tym niebagatelna suma ponad 20 milionów złotych. Jest nadzieja że dodatkowo jeszcze wpłynie 15 milionów złotych. Powiat złożył stosowne wnioski i oczekujemy na decyzję. Te środki, dość przecież pokaźne zostaną zainwestowane w infrastrukturę. Widzę to jako wymierny pozytyw. Jest też Fundusz Solidarnościowy z którego finansowane mam nadzieję będzie Centrum Opiekuńczo – Mieszkalne, realizujące istotne potzreby socjalne. Jednak co do zasady jeśli przybywa zadań dla samorządu, oczekujemy zwiększonych środków na ich realizację.
DK: Wyobrażam sobie, że pana relacje z wojewodą mazowieckim są pewnie lepsze niż z peeselowskim marszałkiem?
JR: Osobiście nie mam żadnych oporów aby omawiać sprawy powiatu z panem marszałkiem. Drobne dofinansowania już powiat otrzymał na projekty które wnioskowaliśmy. Na przykład dofinansowanie do remontu dachu hali sportowej. Aplikujemy o kolejne środki, również w sprawie dróg. Czas pokaże jak będzie dalej. Ale jesteśmy już dawno po wyborach i ja osobiście nie widzę problemu z nawiązywaniem kontaktu z kimkolwiek, jeśli powiat zyskuje.
DK: Panie starosto, tak przy okazji, nie jest chyba tajemnicą jaka jest pana afiliacja polityczna. O ile wiem nie jest pan formalnie członkiem PIS?
JR: Członkiem nie jestem ale kandydowałem z listy PIS. Moje poglądy są ogólnie znane. Ponad wszystko jestem samorządowcem. Myślę jako samorządowiec i jestem otwarty na współpracę wszędzie tam gdzie to może dobrze służyć powiatowi. Czuję się też reprezentantem mieszkańców powiatu mławskiego, zabiegającym o ich interesy, w tym także, jeśli nie przede wszystkim o pozyskanie odpowiednich środków finansowych na dalszy rozwój. Sam powiat tych środków ma niewiele. I są one „znaczone” pod względem alokacji: głównie jest to oświata, pomoc społeczna, administracja, utrzymanie i finasowanie zadań zleconych.
DK: Zatem, panie starosto, gdyby miał pan podsumować największe osiągnięcia dotychczasowej pana pracy w tej kadencji to pewnie byłaby to właśnie ta umiejętność pozyskiwanie środków finansowych, czy tak?
JR: Myślę że w tej kategorii faktycznie nie mamy się czego wstydzić. Powiat mławski na cele związane z realizacją ważnych projektów uzyskał wiele. Zaznaczam, że nie jest to tylko moja zasługa. Na to pracuje wiele osób.
DK: To przejdźmy do konkretów. Użyję prowokacji, bo jestem outsiderem. I tak patrząc „gołym okiem” niewiele widzę spektakularnych inwestycji. Oczywiście, mamy świetne nowe rondo tuż obok, przy Komendzie Policji….Co jeszcze by pan wymienił jako osiągnięcie? Czy wszystko jest dopiero in statu nascendi, w trakcie realizacji?
JR: Na terenie powiatu mławskiego już są realizowane ważne inwestycje. Np droga powiatowa Podkrajewo – Wiśniewo, która jest na ukończeniu. Rozpoczęła się duża inwestycja Bogurzynek – Mdzewo, prowadząca do drogi krajowej nr. 7. Przy tych inwestycjach współpracujemy z poszczególnymi gminami, na przykład Gminą Wiśniewo i gminą Strzegowo. Te gminy partycypują w finansowaniu projektu. Przy czym 80% finansowania jest z zewnątrz, po 10% samorządy gmine i powiat. Modernizujemy także wiele innych dróg powiatowych. Przy współpracy z miastem został wybudowany bardzo oczekiwany chodnik przy ulicy Szreńskiej. W tym roku na podobnych zasadach powstanie chodnik przy ulicy Szpitalnej. Wspomniał pan o rondzie, to jest olbrzymie udogodnienie dla wszystkich kierowców. Warto też wskazać na nowy budynek Wydziału Komunikacji przy ul. Wyspiańskiego.
DK: A czy powiat będzie finansował tzw. Obwodnicę Zachodnią? Miała być już gotowa w 2012 r…..
JR: To nie jest zadanie dla powiatu. O ile wiem, projekt jest na etapie „dokumentacyjnym”, będzie to efekt współpracy miasta z Urzędem Marszałkowskim. Natomiast we współpracy miasta i powiatu będzie opracowany projekt modernizacji ul. Nowej…
DK: …która prowadzi do Dzielnicy Przemysłowej i która już wielokrotnie w niedalekiej przeszłości była przedmiotem nie do końca udanych negocjacji…
JR: Będzie lepiej. Jest już opracowywana dokumentacja techniczna, co pozwoli w kolejnym etapie o aplikowanie do Funduszu Dróg Samorządowych. Jest też opracowywana dokumentacja w porozumieniu z gminą Strzegowo na drogę Strzegowo – Czeruchy oraz z gminą Radzanów na drogę Radzanów – Drzazga wraz z mostem na rzece Wkra. Oprócz środków pochodzących z Funduszu staramy się o dodatkowe środki z Ministerstwa Infrastruktury. W ten sposób chcemy dokonać przebudowy mostu na rzece Tamka wraz z odcinkiem drogi w gminie Dzierzgowo. To tylko niektóre z projektów, dalece nie wszystkie.
DK: Oprócz tych ważnych projektów dzieją się czy działy się inne jeszcze ciekawe sprawy w pana „jurysdykcji”, o charakterze organizacyjno- personalnym. Niektóre z nich budziły kontrowersje. Na przykład powołanie szefa struktur PIS-u na funkcję dyrektora Liceum im. Wyspiańskiego, nową szefową Specjalistycznego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, nowego dyrektora szpitala, czy zmiana na pozycji komendanta powiatowego Straży Pożarnej. Szczególne napięcia dało się zauważyć w szpitalu, po odejściu dyrektora Białobłockiego….
JR: Wszystkie te sytuacje ilustrują normalne, rotacyjne zmiany kadrowe. Co do Liceum, funkcja partyjna nie ma nic do rzeczy w kontekście wyłonienia dyrektora. Wybór nowego dyrektora był konieczny po śmierci poprzedniego. Szefowa Ośrodka została wyłoniona w konkursie całkiem niedawno i dajmy jej szansę na sprawcze działanie. Pamiętajmy, że w tej jednostce dyrektor pełnił obowiązki na określony czas i znów – wybór dyrektora był niezbędny. Jeśli chodzi o szpital sytuacja jest jasna. Dyrektor Białobłocki sam złożył rezygnację, nikt go nie zwalniał. Dyrektor Rybak został wyłoniony w drodze konkursu. Zdecydowała komisja konkursowa. Być może podejmuje on pewne decyzje reorganizacyjne które się nie wszystkim podobają. Takie są prerogatywy dyrektora. Ma on ambitne zadanie usprawnienia funkcjonowania szpitala w sensie wizerunkowym i ogólnego lecznictwa. Poza tym ma tak zarządzać szpitalem aby nie doprowadzić do nadmiernego zadłużenia. Takie tendencje ujawniły się w ostatnim czasie, choć niekoniecznie było to winą dyr. Białobłockiego. Poczekajmy więc na efekty.
DK: Ale dlaczego dr. Białobłocki został ostatnio w ogóle zwolniony ze szpitala? To przecież świetny kardiolog. Został też wysłany na przymusowy urlop. W szpitalu brakuje lekarzy i pielęgniarek…
JR: To proszę zapytać o to dyrektora Rybaka. Starostwo nie podejmuje takich decyzji. Z tego co wiem współpraca z dr. Białobłockim nie została jednak zerwana całkowicie. Co do komendanta Straży, został odwołany przez swojego szefa, przeszedł na emeryturę. Nie było w tym mojego udziału.
DK: A które jednostki składające się na powiatowy samorząd działają według pana najlepiej?
JR: Uważam, że samorząd to jest jeden organizm, mamy wspólne cele. Nie chciałbym w tej chwili dokonywać szczegółowej oceny. Na pewne wyróżnienie zasługuje Urząd Pracy, choćby za pozyskiwanie środków zewnętrznych na różne projekty. W tym zakresie Urząd po prostu bryluje. Jest jednym z lepszych w województwie mazowieckim. Bardzo dobrą jednostką jest też Powiatowy Zarząd Dróg, zarządza siecią ponad 500 km. dróg. Doceniam pracę wszystkich dyrektorów oraz pracowników jednostek samorządu powiatu mławskiego. Nie jest to łatwa praca. Wymaga często wielkiego wysiłku w warunkach stresu.
DK: Szczególnie w sytuacji gdy pojawiła się epidemia, okazała się pandemią i zagraża wszystkim, także Mławie. Nakłada to wielkie obowiązki na całą służbę zdrowia…
JR: Rozmawiamy w momencie kiedy nie ma w powiecie mławskim zakażenia wirusem. Mam nadzieję, że ten zły wirus ominie nasz teren, ale tak czy inaczej, musimy być przygotowani. I jesteśmy, na tyle na ile to jest możliwe. Wiele jednak zależy od nas wszystkich w jaki sposób zdamy egzamin z odpowiedzialności jako wspólnota powiatu, także jako Polacy. Ten wirus nie zna granic.
DK: Panie starosto, pan dużo pracuje. A jak pan odpoczywa?
JR: Lubię pracować i lubię odpoczywać. Na przykład na działce. Dużo czasu, w miarę możliwości tam właśnie spędzam. Uprawiam różne iglaki i warzywa. Jestem ojcem rodziny, mam troje dzieci, dwóch wnuków, poświęcam im często swój wolny czas. Czytam książki, choć ostatnio rzadziej. Lubię wątki historyczne, także dokumenty związane z rozwojem samorządu. Jak wspomniałem ta reforma się Polsce udała.
DK: Ale czy przetrwa…?
JR: Och, od tego odwrotu już nie ma
Wywiad ze starostą mławskim Jerzym Rakowskim miał się ukazać w pierwszej kolejności w kwartalniku Mława Life. Jednak z uwagi na sytuację w Polsce związaną z pandemią koronawirusa wydanie Mława Life zostaje przełożone na późniejszy termin.