W niedzielny poranek do studia programu „Dzień Dobry TVN” wtargnął Sylwester Wardęga i na oczach zaskoczonych prowadzących – Doroty Wellman i Piotra Kraśki – został powalony, a następnie zakuty w kajdanki i wyprowadzony przez policję.
Zdezorientowani redaktorzy zastanawiali się o co chodzi. – Nie wiemy czy to jest kolejna prowokacja artysty, czy faktycznie policja przyszła po kogoś, kto narozrabiał – przyznała Dorota Wellman.
-A Sylwester potrafi narozrabiać, bo już parę razy stawiano mu poważne zarzuty z poważnych artykułów – przypomniał z kolei jej kolega.
Wtedy na wizję ponownie wkroczył Wardęga i potwierdził, że był to tzw. prank – czyli żart, „wkręcenie”, zaplanowany wspólnie z ekipą realizacyjną DD TVN.
-Bałeś się, że rozmowa nie bardzo wyjdzie i trzeba dorobić coś do tego? Są sytuacje kiedy jesteś mega dowcipny, ale czasem coś jest po prostu głupkowate – zauważył Piotr Kraśko.
Dalsza rozmowa dotyczyła pranków i ich granic. Youtuber przyznał, że po chwilowym „uśpieniu” znów wraca i szykuje nową rzecz z okazji halloween.
Przypomnijmy. Sylwester Wardęga zyskał popularność dzięki filmikom publikowanym na YouTubie, w których m.in. żartuje z policjantów. Rozpoznawalność poza Polską przyniosło mu nagranie „Mutant Giant Spider Dog”, w którym straszy ludzi psem przebranym za pająka giganta. W 2014 roku był to najpopularniejszy film na YouTube i zdobył nagrodę YouTube Rewind.
Robi to w czym jest dobry .A nasi politycy robia to na codzien i nikt ich nie kuje w kajdanki
Od dawna nie oglądam wygłupów Pana Wardegi- są denerwujące a nie zabawne.
jeśli pan Kraśko ma problem z Wardęgą, to po co zapraszali go do swojego 'wspaniałego” programu?