Castle Triathlon Malbork to impreza wyjątkowo ceniona w środowisku triathlonistów. Organizatorzy nie mogą nigdy narzekać na frekwencję. Tegoroczna, już dwudziesta druga, odsłona zmagań zgromadziła na starcie ponad 1800 śmiałków.
Prestiż zawodów zwiększała jeszcze fakt, że rywalizacja na dystansie pełnego IronMan zyskała miano mistrzostw Polski. Wszystko zaczęło się od pływania w wodach Nogatu, potem była jazda na rowerze po pięknych terenach Żuław, a wszystko zakończył bieg na tle potężnego krzyżackiego zamku.
Wśród startujących nie zabrakło naszych zawodników. Sebastian Kwieciński zdecydował się na główny dystans. Metę po pokonaniu ponad 200 kilometrów osiągnął po jedenastu godzinach i czterdziestu jeden minutach. To ekstremalny wysiłek – czasami na granicy możliwości ludzkiego organizmu. Miejsce w klasyfikacji generalnej miało drugorzędne znaczenie. Z kronikarskiego obowiązku informujemy, że mławianin był 134 w klasyfikacji generalnej (21 w grupie wiekowej M46)
Nietypowo, bo na dwóch dystansach walczyła Maja Bużycka. Zaczęła od 1/8 IronMan, ale po zerwanym łańcuchu musiała zejść z trasy. Na szczęście usterkę udało się naprawić i dzięki zgodzie organizatorów mogła stanąć ponownie na linii startu.
Tym razem ruszyła na dystans 1/4 IronMan (około 57 kilometrów). Nasz triathlonista walczyła tak zaciekle, że finiszowała na trzecim miejscu wśród kobiet. Przegrała jedynie z Katarzyną Jahnz i Agnieszką Kropewnicką.
Fot: Castle Triatlon Malbork