Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

Noc Poetów w Mławie. Niezwykła uczta duchowa [NASZA RELACJA]

Iwona Łazowa 05:56, 03.10.2023 Aktualizacja: 19:54, 25.10.2025
Skomentuj
XV odsłona Nocy Poetów w Mławie zorganizowana przez Związek Twórców Ziemi Zawkrzeńskiej przeniosła uczestników w świat poezji, muzyki oraz malarstwa. Cykliczna impreza odbyła się w tym roku w sali na piętrze Miejskiego Domu Kultury w Mławie w piątek 29 września.   

Noc Poetów w Mławie. Niezwykła uczta duchowa

Związek Twórców Ziemi Zawkrzeńskiej zaprosił oprócz szeroko rozumianej publiczności (wstęp na imprezę miał każdy) także zaprzyjaźnionych twórców z innych miast. Mławianie i goście z innych miast, którzy uczestniczyli w XV edycji Nocy Poetów w Mławie, byli pod wrażeniem imprezy, która była prawdziwą ucztę duchową.Jak na Noc Poetów przystało, nie zabrakło konkursu jednego wiersza oraz finału konkursu im. Kamili Stabach, którego laureatami zostali: Anna Sowa - Matalińska z Mławy (ze Związku Twórców Ziemi Zawkrzeńskiej), Damian Rychłowski z Mławy (przebywający w Gdańsku), Magdalena Cejman z Działdowa, Jolanta Michalska z Płocka, Anna Barbara Czuraj - Struzik z Działdowa i Maria Dłuska z Ostrołęki. Niezwykła uczta poetycka została przygotowana przez znakomitego poetę, reprezentującego Związek Ziemi Zawkrzeńskiej, Jarosława Trześniewskiego-Kwietnia, który zaprezentował także swoje utwory. Goście wysłuchali też m.in. poezję Grzegorza Wołoszyna i Daniela Bacy oraz liryki mławskich twórców. Imprezę uświetniły niezwykłe obrazy autorstwa Grzegorza Wołoszyna. Kto nie był niech żałuje.Poezja niemogła się obyć bez muzyki. Stonę muzyczną Nocy Poetów uświetnił zespół Studio Listopad (nasze relacje zobaczycie na Facebooku: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ). 

Anna Sowa- Matalińska - godło" czeremcha" - I Miejsce

Ruchome piaski

W walizce, z którą przychodzi się na świat są rzeczy, których można użyć tylko raz, jak sztucznych ogni. Olga Tokarczuk

Czas rozwarstwia się coraz szybciej

jak luka w klepsydrze

pomiędzy kiedyś a teraz

dwa stożki piasku

ten spadający w dół z posępnym wzrokiem

i ten unoszący wszystko

w opadających ramionach

bezsilnej melodii.

Kanciasty milczący sen w formalinie

wyblakłych zdarzeń zastygły

bez możliwości odwrotu.

Mądre oczy foksteriera

ciepło niesfornych poduszek

przeszywający ból...

Nie, nie będzie ponownego definiowania słów

i poszukiwania sensów.

Języki dawniej trzepoczące skrzydłami

na sielską rzeczywistość

oddzieliły się wieżą Babel.

Czułość nieczułość.

Dotyk, po prostu dotyk.

Psi oddech pomiędzy

prawą a lewą stroną łóżka. Sny nieme.

W obiektywie pionowo

uwiecznione zmarszczki

zimne usta niezdarność chwili.

Po drugiej stronie szkiełka

aktywne niepatrzenie omijanie

maska na bezradność panta rhei.

Brakujący skoczek szachowy

wróży zbliżający się koniec.

Bezsilny ogień w kominku,

blednące: Pamiętasz jak...

Stalowoszare wahadło sztormu,

któremu obojętne zabrać czy dać.

I zapiaszczony pyszczek foksteriera

z figurką obślinionego drewna.

Biały skoczek. Otwarta szachownica...

Czy nadal będziemy grać?

Karuzela wiatru

rozbierając cząstki wiatru na wiersze

trzeba się spodziewać wielkich porywów

z uniesienia drobin piasku

pustych puszek piórek snów

usypie się niekształtne jutro

wzniesienie ludzkich oddechów głosów

nie będzie już otwartej przestrzeni

ciemna góra przepoczwarzy się

w kolejny wielki kanion

zasłaniając usta słońce księżyc

rozcieńczone zostanie wszystko

i nigdzie nie zamieszka nikt

rozsypane słowa podniesie nowy świt

zamknie czarne okna woalem

czasem się świeżym otuli

na karuzelę wiatru położy

wschodzące metafory

Sznurówki w occie*

Spadkobierco pikli z gorczycą, sałatek awiniońskich,

galaretek ze skórek jabłkowych i smalcu pani Zosi*,

wypolerowanych rzędów krwistych papryczek,

tataraku w cukrze*. Odkąd odeszła polepszyło ci się,

taki błogosławiony czas dla opróżniacza kartonów

piwa i śledzącego gonitwy kolorowych koszulek za piłką.

Właścicielu schludnej piwnicy, obitego pluszem fotela,

porządnie złożonego, udzierganego na drutach pledu

i kilku zaczytanych na amen książek*. Obudź się!

Teraz będzie tylko cisza bez szurania starych kapci

i wypolerowanej podłogi. Wyprasowane białe

koszule przyniosą chwilowy cel Maturzysto

z pięćdziesięcioletnim stażem. Dałbyś już spokój

tej telewizji, poszedłbyś do ludzi (...) Ludzie się

żenią, mają dzieci, wyjeżdżają na wakacje pod

namiot, umawiają się na grilla. A ty co?*

Cicho. Zdecydowanie za cicho. Prawda?

Wędrówka do piwnicy i z powrotem może zmęczyć,

potem grzebanie, dreptanie w miejscu i ten słoik

Sznurówki w occie, 2004*. Nie to nie ten. Grzypki

marynowane, 2005* obstawione baterią piwa

idealne na ten wyjątkowy mecz, jak każdy inny zresztą,

Każdy słoik jak wiano, jak spadek, jak trofeum

po wymarudzonych nieszczęściach. Gol i błogość.

Rewolucje żołądkowe po raz pierwszy.

Kataklizm wątrobowy po raz drugi.

Po raz trzeci brak czegokolwiek.

W ostatnim oddechu jemioły gałązki świerku

i starsze panie w fantazyjnych beretach*.

*nawiązanie do opowiadania Olgi Tokarczuk Przetwory, w: Opowiadania bizarne

Damian Rychłowski - II Miejsce (godło: "Styczniowy Akapit")

tryptyk robotniczy (grudniowe wspomnienie z fabryki robotów)

#1

pierwszy mróz lśni jazzowym pyłem

niepożądane przystanki na żądanie

cienie zaspanych

owite szronną śniedzią

robotnicy w małym zielonym sklepie

robią zapas papierosów

kontrabasowe spojrzenia spod masek

fiasko w walce z pandemią

#2

kula betlejemska toczy się

świąteczny stożek zwrócony na północ

ledowe prośby wysyłane ku wysokiej chwale

papierosy obracane w pył

oddech wolności

przed zatrybieniem ruchów

wyzionięte duchy subiektywnych czasów

***

z worka ciszy wysypuje się mechaniczny szum

godzina robotniczej zbiórki

kapitalizm bije na alarm

przerwa - święta rzecz

sacrum papierosowego pyłu

popiołu na czole chodnika

umiłowanie tęsknoty za szczęściem

bezpowrotnym

#3

w sennym transie maszynowych powtórzeń

obraca czas obojętne wskazówki

nie ma mniejszej połowy

przerwa dzieli zaściankiem na pół

ostry szum odliczania

czas sprzyja robotnikom

gdy ma z górki do czternastej

Magdalena Cejman III Miejsce - (godło: "skrzacik")

***

On wiatr w polu

Emigrant duchowy, obserwator, uświadomiony optymista

Prawie-pisarz

Zbieracz wspomnień ludzi,

Których już nie ma

Starych książek, drogi i lasu

Szuka drugiej całości

Teraz odpocznie nad brzegiem rzeki

Opowie bajkę lub prawdę

Przeczyta parę dobrych wierszy

Posłucha kilku znanych płyt

Zabierze czasem

Do teatru, na lody

Wprosi się na herbatę

Zgasi światło

Czyjś syn jedyny

Echo leśne

Lubi rozmowy telefoniczne

Te dzienne jak i te nocne

Będzie pisał listy

Cynik, narcyz,

Jednak przystojny

Znów odkurza moją dyskretną prośbę

Nie, ja nie szukam poezji

Ja szukam dobrej prozy,

Która nie nudzi i nie zabija

A jeśli trzeba to się rozwiodę

Zrobię pranie

Włożę marchewkę do zupy,

Znów urodzę

Nawet pozmywam naczynia

Z alergią pójdę na kompromis lub ugodę

Możesz być jutro

Bliżej lub dalej

Gdziekolwiek

Serce jest wędrowne

***

Można plecami odwrócić się do świata

Wezwać Erynie za wszelką nieprawość

Obmyślać nowy porządek ludzkiego losu

Bezwiednie zacierać prawdę o sobie samej

Można

Neoplastyczne wizje przyszłości

Hermetycznie zamykać pod powiekami

Oddychać swobodnie coraz nowymi bogami

Podejmować rozpaczliwe decyzje

W leśnych polanach kłócić się z echem

Można gniewem płonąć

Spalać się egejskim bezdechem

Bezwiednie opadać z sił

Modlić się do duchów opiekuńczych

Emocjonalnie wtapiać się w pejzaże

I tak cicho tęsknić

I tak skromnie marzyć

Wstawać z kolan i upadać

Pod rękę brać Ponos, Horkos i Apate

Albo nic nie robić

Iść pomiędzy ludzi

I być czyimś światem

***

Powiedzieć, że się boję to niedopowiedzenie

Wyuczona radzić sobie zawsze

Zaciskać zęby i pasa

Szybko sypiać

I równie szybko zasypiać

Najlepiej nie śnić

Nie rozmyślać za dużo

Zamykać oczy, odcinać się

Nie przeżywać i nie dramatyzować

Bo i tak nie masz na wszystko wpływu

Tracić spokój, wagę, nerwy, włosy, zęby

To mniej istotne niż bliskich

W szpitalnej poczekalni

W czymś co nazywają ciałem

Dusi się jakby człowiek

Powiedzieć, że się boję to

Nieodpowiednie

Drżę i po obu policzkach spływają łzy

Wiem, że muszę go zebrać z asfaltu

Bo inaczej będą jeszcze udawać, że nie widzą jego obroży

Każą mu czekać na śmieciarkę

A to przyjaciel

Szpadel jest za ciężki dla pięciolatki

Kierowca nie zauważył

Nie rozmyślać za dużo mówią

Stało się

To tylko pies, kot, chomik, złota rybka co nie zdążyła spełnić życzeń

Nie becz

Kup sobie drugie

Powiedzieć, że rozumiem

To za dużo

Nauczona zdarzenia przenosić na lewą stronę i odsuwać jak niepotrzebny balast do stacji wspomnień

Czasem przyglądam się twarzom dzieci

I tym jak wymusza się na nich uśmiech

Aktorów pierwszoplanowych

I żeby za dużo nie czuły

Bo to takie nieodpowiednie

Płakać gdy odchodzi przyjaciel

Bądź grzeczna

Nieodpowiednie w ogóle płakać

Bo tusz się rozmaże

Bo chłopaki nie płaczą

Bo ile można

A potem stoi gdzieś na moście

Jakby człowiek, ale jednak wydmuszka

Nie płacze, bo już nie umie

Nic go nie rusza

A potem znika w nieobecność

Cisza po nim doskwiera

Wzbiera i złości

Ktoś kiedyś gdzieś

Jakiś odłamek

Cień nicości

Jolanta Michalska -wyróżnienie (godło Biedny żuczek")

Potworność wojny

Oleksandr z Debrowej zna ze słuchu i dotyku,

w komnatach ciemności żyje od trzech dekad,

po wybuchu w Czarnobylu pracował w strefie

nie grzeszącej czystym powietrzem, nie widzi wojny

i rosyjskiej okupacji, czuje jej smak, dźwięki i zapachy,

szum drona przyjemny dla ucha kojarzy z odgłosem

młynka i zapachem świeżo zmielonej kawy, potrafi

odróżnić go od złowieszczego świstu rakiety, która

sprawia, że paraliżuje wszystkie tkanki centymetr

po centymetrze i wytrąca tok myślenia z utartych ścieżek,

Oleksandr z rodziną, kotem i psem ukrył się w piwnicy,

ryk silników szturmowych "Aligatorów" sprawia, że czuje

dotyk wojny i wibracje w każdej komórce ciała, dźwięki te

uświadamiają mu, że jest wojna, której nie chciał

i nie mógł zobaczyć

Anna Barbara Czuraj-Struzik godło: "Farys"

Powódź

nie weźmiesz lampy ani domu

światło duszy jedynie będzie cię prowadzić

bo plecy zbyt słabe są

aby udźwignąć

niewiele

nie weźmiesz płaszcza ani obrazu

stary zegar z kukułką zachłyśnie się na ścianie

jego zgrzytliwe kuku

nie zbawi już żadnej godziny

ani duszyi nie weźmiesz ksiąg mądrych garnuszka ani lustra

w mętnych skrzelach wody

rozwarte zatopisz oczy

stara gitara jak pająk do kąta przytuli usta

bo fale mogą zranić serce

i struny domuO, święta i krucha sekundo życia

gdy chcemy cię schwytać

uchodzisz

prządko gwiezdnych nocy

parnych dni

i wiatru

ukrywasz się w strachu

nie pomoże ci złoto Midasów ani ośle uszy

krople jak ślina dosięgną przełyku

zerwą naskórek rozsądku

w obręcz zakleszczą gardło

bez zbędnej gry na zwłokę

pośpiechu

i unikówbo woda skrada się cicho z uporem jak komandos

głodna wilczyca albo łódź Charona

bez drgnienia powiek rozcina

jedność miejsca

i czasu

by w epilogu jak tarczę

ostatni wyrwać

oddech

Maria Dłuska wyróżnienie - (godło: "Cygnus")

Dżdżysty poranek

za murem gaśnie nadzieja na wyspy szczęśliwe

na szczęście meteoryt ominął Ziemię

kręcę się w lawinie zadziornych słów

niczym na skorodowanej karuzeli

ożywionej lichami przeszłości

gdybym mogła zamieszkać na Wenus

zamieszkałabym... na krótko

nie wybiję sobie Patrii z głowy

pod skrawkiem mojego nieboskłonu

gdzie podliczanie życiowych błędów płoszy sen

a bajkowe postaci zapełniają ulice

tutaj jestem księżniczką królewicza

który obudził mnie zalotnym spojrzeniem

gdy nosił szkolny plecak

dzisiaj wozi mnie bułanym koniem

z napędem na cztery koła

po chodnikach snują się czerwone kapturki

z coraz mniejszymi koszami

i wilczurkami na smyczy

zimne serca jak dłonie Królowej Śniegu

wycinają Zielone Płuca... na zapałki

tylko bajkowej dziewczynki już nie ma

Ania jeszcze wierzy w krasno(ludki)

Anna pod maskę nadziei skrywa dojmujące myśli

nie porzuci ich na skrzyżowaniu ulic

teren monitorowany
(Iwona Łazowa)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu naszamlawa.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%