Jak podają w komunikacie Koleje Mazowieckie w tym roku, ze względu na bezpieczeństwo podróżnych, pociąg „Słoneczny” po raz pierwszy od piętnastu lat nie zawiezie podróżnych nad morze.
Ogłoszona w Polsce w marcu br. pandemia wirusa COVID-19 spowodowała poważne ograniczenia w transporcie publicznym. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 29 maja 2020 r. limit pasażerów w środkach transportu publicznego wynosi tyle, ile wynosi 50 proc. liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących (połowa miejsc siedzących musi pozostać wolna).
„Słoneczny” w drodze do Ustki zatrzymuje się na kilkunastu stacjach i przystankach osobowych, na których odbywa się rotacja podróżnych. W tej sytuacji, zarówno kontrola składu pod względem jego zapełnienia, jak również każdorazowe zliczanie podróżnych na każdej stacji pośredniej (przystanku), są po prostu niemożliwe do wykonania. Ponadto dodatkowym czynnikiem utrudniającym kontrolę frekwencji jest specyfika sprzedaży biletów. W odróżnieniu od przewoźników dalekobieżnych spółka KM nie ma możliwości prowadzenia sprzedaży biletów na ściśle określone miejsca (miejscówki).
- W obecnej sytuacji, jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest zawieszenie kursowania „Słonecznego”. To bardzo trudna decyzja, zważywszy na to, że pociąg cieszył się bardzo dużą popularnością. Priorytetem jednak jest bezpieczeństwo naszych podróżnych. Dlatego też liczymy na ich zrozumienie – mówi Robert Stępień, prezes zarządu Kolei Mazowieckich.
Źródło: https://www.mazowieckie.com.pl/pl/wakacje-bez-slonecznego
Wiele lat KM zmusiły mnie do tego bym zrobiła prawo jazdy. Tak polikwidowali połączenia, że z jednego pociągu na godzinę (rano i popołudniu) zostało tylko kilka. Dojazdy pociągami do pracy stały się bardzo uciążliwe. Trzy przystanki raptem (15 minut jazdy pociągiem), a trzeba było czekać na połączenie nawet dwie godziny. Nie wiem kto zarządza tą firmą, ale jeśli ciągle likwiduje się połączenia i ciągle podnosi się ceny biletów to normalne, że klientów będzie ubywać i są to straty nie do odrobienia. Ja mogłam dojeżdżać pociągiem do pracy kolejnych 20 lat. 20 lat KM miałyby stałego klienta. Już go nie odzyskają. Jeżdżę samochodem. Na wakacje też. Zarabiają stacje benzynowe. Pozdrawiam.
Kolejom Mazowieckim zasiedziałego marszałka Struzika (PSL) nie opłaci się wozić pasażerów mniej niż komplet. Skłonni są twierdzić, że nawet pociągi pasażerskie KM w których są ludzie podróżują stłoczeni jak w wagonach bydlęcych są deficytowe. Choćby ludzie jechali w tak zapchanym pociągu, że nawet część podróżowałaby na dachu, to KM powiedzą, że kursowanie pociągów jest nieopłacalne.
Przejazd dwóch osób samochodem jest tańszy niż pociągiem zatrzymującym się na każdej stacji! czy to nie absurd? Trzeba jednak zacząć od tego, że drogie bilety to skutek dyrektoryzacji. Z 4 dyrektorów w początkach działalności zrobiło się 65 dyrektorów, do tego kilka razy więcej naczelników (kierowników działów). To jest główny powód drogich biletów. Z czegoś ich trzeba utrzymywać.
A jeśli jeszcze w powyższym porównaniu uwzględnimy to, że cena biletu nie zawiera dotacji (dopłat od podatników) to w zestawieniu z kosztem podróży samochodem pojawia się pytanie: czy ktoś tu nie kręci jakiś wałków.