Kilku czytelników, m.in ze Strzegowa, z Lipowca Kościelnego i z Mławy poinformowało nas o tym, że widziało w minionym tygodniu podczas leśnych spacerów żmije zygzakowate.
Jak wyjaśnia naszemu portalowi Zbigniew Lemański, inżynier nadzoru z nadleśnictwa Dwukoły, to nie są wyjątkowe sytuacje, ponieważ ten gatunek węży na naszych terenach występują od kilku lat.
Najłatwiej spotkać je wiosną, gdy budzą się z hibernacji, w której trwały od jesieni, wypełzają ze swoich kryjówek i zaczynają dobierać się w pary. W upalne dni lubią natomiast wyjść, żeby powygrzewać się na słońcu.
Nie ma się czego bać
Żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Nie oznacza to jednak, że zbiera wśród mieszkańców naszego kraju krwawe żniwo. Wręcz przeciwnie: to bardzo płochliwy gad, który jak wszystkie dzikie zwierzęta raczej ucieka przed człowiekiem, niż go atakuje. Kąsa wyłącznie w sytuacji, gdy czuje się zagrożony i nie ma drogi ucieczki. Dlatego, zauważywszy węża, najlepiej zostawić go w spokoju i odejść. W żadnym wypadku nie można go dręczyć: – Zarówno żmije, jak i bardzo podobne do nich gniewosze plamiste znajdują się pod ochroną. Za ich zabicie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności. To nie żmija jest zagrożeniem dla człowieka, ale człowiek dla żmii – tłumaczy dr Krzysztof Klimaszewski, herpetolog z Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW.
Żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Nie oznacza to jednak, że zbiera wśród mieszkańców naszego kraju krwawe żniwo. Wręcz przeciwnie: to bardzo płochliwy gad, który jak wszystkie dzikie zwierzęta raczej ucieka przed człowiekiem, niż go atakuje. Kąsa wyłącznie w sytuacji, gdy czuje się zagrożony i nie ma drogi ucieczki. Dlatego, zauważywszy węża, najlepiej zostawić go w spokoju i odejść. W żadnym wypadku nie można go dręczyć: – Zarówno żmije, jak i bardzo podobne do nich gniewosze plamiste znajdują się pod ochroną. Za ich zabicie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności. To nie żmija jest zagrożeniem dla człowieka, ale człowiek dla żmii – tłumaczy dr Krzysztof Klimaszewski, herpetolog z Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW.
Znak rozpoznawczy
Żmiję najłatwiej rozpoznać po pionowej źrenicy oka – to najpewniejsza cecha, która stuprocentowo pozwala odróżnić ją od pozostałych gatunków węży. Z oczywistych przyczyn nie należy jednak próbować samodzielnie przekonywać się, że spotkane zwierzę to właśnie żmija. Niepokojona, może zaatakować w obronie własnej. Wchodząc do lasu, idąc na jagody czy zbierać grzyby, stosunkowo łatwo nadepnąć lub szturchnąć ręką pełzającego lub odpoczywającego gada, dlatego najlepszą ochroną są pełne buty i duża ostrożność.Pierwsza pomoc
Jeśli zdarzy się, że żmija mimo wszystko nas ukąsi, nie jest to powód do paniki. Mimo że jej jad zawiera ponad 20 substancji, nie powinien wyrządzić dużej szkody dorosłemu zdrowemu człowiekowi – pod warunkiem, że natychmiast zostanie mu udzielona pomoc.
Zwykle w miejscu ukąszenia pojawia się stan zapalny, a więc obrzęk, ból i zaczerwienienie. Jeśli toksyna z jadu dostanie się do krwi, to dochodzą kolejne objawy: duszności, zawroty głowy, przyspieszenie rytmu serca, czasem utrata przytomności. W żadnym wypadku nie należy tego bagatelizować. Trzeba wezwać karetkę i udzielić poszkodowanemu pierwszej pomocy: unieruchomić poszkodowaną kończynę, podnieść ją lekko do góry i przyłożyć w miejsce ukąszenia zimny okład.
Żmiję najłatwiej rozpoznać po pionowej źrenicy oka – to najpewniejsza cecha, która stuprocentowo pozwala odróżnić ją od pozostałych gatunków węży. Z oczywistych przyczyn nie należy jednak próbować samodzielnie przekonywać się, że spotkane zwierzę to właśnie żmija. Niepokojona, może zaatakować w obronie własnej. Wchodząc do lasu, idąc na jagody czy zbierać grzyby, stosunkowo łatwo nadepnąć lub szturchnąć ręką pełzającego lub odpoczywającego gada, dlatego najlepszą ochroną są pełne buty i duża ostrożność.Pierwsza pomoc
Jeśli zdarzy się, że żmija mimo wszystko nas ukąsi, nie jest to powód do paniki. Mimo że jej jad zawiera ponad 20 substancji, nie powinien wyrządzić dużej szkody dorosłemu zdrowemu człowiekowi – pod warunkiem, że natychmiast zostanie mu udzielona pomoc.
Zwykle w miejscu ukąszenia pojawia się stan zapalny, a więc obrzęk, ból i zaczerwienienie. Jeśli toksyna z jadu dostanie się do krwi, to dochodzą kolejne objawy: duszności, zawroty głowy, przyspieszenie rytmu serca, czasem utrata przytomności. W żadnym wypadku nie należy tego bagatelizować. Trzeba wezwać karetkę i udzielić poszkodowanemu pierwszej pomocy: unieruchomić poszkodowaną kończynę, podnieść ją lekko do góry i przyłożyć w miejsce ukąszenia zimny okład.
- R E K L A M A -
Ssssss czekam Sssss na
Sssss was Sssss
Te żmije to pewnie wina Pana Burmistrza…. 😀
Raczej Tuska 🙂
od kilku lat? W lasach koło Lipowca Kościelnego widywałem zmije jeszcze w latach 90, dużo ich również w okolicy Brzozowo Maje, Dzierzgowa czy nad zalewem ruda. W mławskim lesie żadnej nigdy nie widziałem żadnej-tylko jaszczurki zwinki i padalce, chociaz one moga byc przetrzebione jak pobudowana jest marszzałkowska. Apel do wszystkich: chrońmy nasza i tak ubogą herpetofaunę. Nie zabijajmy ani węży, ani jaszczurek.