O starciach do jakich doszło przed meczem Dania – Polska w centrum Kopenhagi jako jedni z pierwszych poinformowali na swoim facebookowym profilu Mławscy Lechiści. W internecie pojawiło się drastyczne zdjęcie, na którym widać kibica z poważnymi obrażeniami twarzy, nad którym stoi policjant z pałką.
– To nasz przyjaciel, pochodzi z Sopotu. Pojechał na ten mecz indywidualnie, wraz ze swoją dziewczyną. Ona także została pobita. Obydwoje mieli kupione bilety do duńskiego sektora i tam chcieli wejść. Byli pokojowo nastawieni. Wiemy, że zapadła decyzja, że nie będą tam wpuszczane osoby, które mają na sobie polskie barwy – tłumaczy nam pan Witek, związany z mławskimi Lechistami.
I dodaje, że najprawdopodobniej ze względu na gabaryty kibic (duńska policja miała wyszukiwać takie osoby) został zatrzymany przez funkcjonariusza z psem, który zagrodził mu drogę. Polak chciał go ominąć i wówczas miało dojść do słownej utarczki. Wtedy dobiegli dwaj inni policjanci, którzy zaczęli bić Polaka.
Potem mężczyznę zepchnięto na trawnik. Z każdą chwilą przybywało tam też innych zatrzymanych kibiców.
– W pewnym momencie pojawiła się zupełnie nowa grupa policjantów, to oni wyciągnęli Grzegorza i dosłownie go zmasakrowali. Jego dziewczyna próbowała go osłonić własnym ciałem, ale sama została kilka razy uderzona pałką. Największym absurdem jest to, że naszemu przyjacielowi postawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Duńczycy zaproponowali, że wypuszczą go (po sankcji, która trwa do 28 września) jeśli wycofa oskarżenie – mówi nam pan Witek.
Deklaracje pomocy kibicowi płyną już od wielu klubów z całej Polski m.in. Odry Opole, Lecha Poznań, Górnika Zabrze i Legii Warszawa. Dziś ma być znany numer konta, na które będzie można wpłacać pieniądze. Zostaną one przeznaczone na opłacenie adwokata i ew. leczenie pana Grzegorza. W Pomoc angażują się też parlamentarzyści.
– Moim zdaniem sankcja jaką nałożono na Grzegorza ma na celu „wyleczenie go”, zanim go nam pokażą. Jedyne zdjęcie jakie otrzymaliśmy już po zatrzymaniu, zostało zrobione na sali sądowej. Grzegorz jest jednak odwrócony plecami i nie widać jego twarzy. Jeżeli w ogóle jest w jakimś szpitalu, to zapewne w więziennym. Czekamy na powrót jego dziewczyny i na pomoc konsula – tłumaczy nasz rozmówca.
„Fakt24.pl ustalił, że poszkodowany to Grzegorz H. – w przeszłości był skazywany za brutalne pobicia i kradzieże, gdański skinhead powiązany ze środowiskiem neonazistów. W 2001 r. Sąd Rejonowy w Sopocie skazał go na 4,5 roku więzienia za napaść na młodego chłopaka. Co więcej, jak podkreśla Fakt24.pl, H. w mediach społecznościowych chwali się zdjęciami, na których prezentuje swoje tatuaże, m.in. swastyki. Z kolei na plecach mężczyzna ma wytatuowane motto nazistowskich zbrodniarzy z SS – „Meine Ehre heißt Treue”. Na niektórych fotografiach pozuje z wpisanym w nazistowską flagę krzyżem celtyckim.” Taki dobry, pokojowo nastawiony chłopak.
Poszkodowany to Grzegorz H. W przeszłości skazywany za brutalne pobicia i kradzieże, gdański skinhead powiązany ze środowiskiem neonazistów. W 2001 r. Sąd Rejonowy w Sopocie skazał go na 4,5 roku więzienia za napaść na młodego chłopaka. Przed odbyciem kary H. unikał stawienia się w areszcie. Kolejną odsiadkę zaliczył kilka lat później. Za posiadanie broni bez zezwolenia i za bójkę z policją. Na wolność miał wyjść w marcu 2015 r.” Grzegorz H. na swoich profilach społecznościowych nie kryje się z przywiązaniem do środowisk neonazistowskich. Fotografuje się z nazistowskim krzyżem, sam ma wytatuowane swastyki na plecach i ramionach. Na stronie „FAKT24” czytamy, że mężczyzna ma również tatuaż z mottem nazistowskich zbrodniarzy z SS – Meine Ehre heißt Treue (Moim honorem jest wierność). W 2002 roku sylwetkę mężczyzny przybliżyła dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Magdalena Grzebałkowska. Na plecach gotycki napis po niemiecku: „Mój honor to wierność”, na ramieniu portret Adolfa Hitlera, swastyki na piersiach. Pokazuje blizny. Te na ogolonej głowie to ślady po łańcuchach kibiców przeciwnych drużyn piłkarskich. Ta na policzku to pamiątka po nożu pewnego Roma – czytamy w archiwalnym artykule w „Dużym Formacie”. Dalej dowiadujemy się, że mężczyzna jest kibicem Lechii Gdańsk i w przeszłości wielokrotnie jeździł na spotkania wyjazdowe drużyny. Nie zawsze zostawiał po sobie pozytywne wrażenie. Pamiętne akcje, w których brał udział: po przegranej Lechii Gdańsk z Hutnikiem Warszawa ciskali kamieniami w staruszkę – kobieta trafiła do szpitala; we Wrocławiu napadli na sklep spożywczy; w drodze z meczu Lechii z Moto Jelczem Oława spalili dwa wagony pociągu” – opisywała dziennikarka. Artykuł z wp
Pan Witek który się tu wypowiada, też zapewne na mecze nie jeździ po to aby grzecznie dopingować, skoro określa Grzegorza H swoim przyjacielem.
Gdzie widzisz polskie barwy daltonisto?
Skoro nie można to się nie wchodzi i się nie dyskutuje
Do duńskiego sektora w polskich barwach szedł? Policjanty oddali mu przysługę, stamtąd mógłby już nie wrócić.
Byłem pod stadionem